Hipolit
Rozyna mi w taneczku pomarancze dala,
A potem i wianeczek dac przyobiecala;
Ale gdym jej pomagal wesolego tanca,
W ogien sie obrócila ona pomarancza:
Ono jablko zarzystym weglem mi sie stalo,
Spaliwszy dusze nedzna, spalilo i cialo.
Ogniu mój, o Rozyno, predkom cie zachwycil,
Predko mi cie na sercu zloty owoc wzniécil!
Teraz wiem, co jest milosc: nie Wenus laskawa
Splodzila ja, lecz lwica na pustyni krwawa;
Tygrys, niemilosierna nad blednym czlowiekiem,
Na Kaukazie szalonym karmila ja mlekiem.